Ile mililitrów ma kubek, czyli słowo o miarach domowych

Ile mililitrów ma kubek albo ile gram mieści się w łyżce? Są to pytania, które zadajemy sobie często, kiedy przepisy podają nam jedynie miary domowe. To może być problematyczne, szczególnie jeśli chcemy skrupulatnie odwzorować podany przepis.

Ile mililitrów ma kubek lub szklanka? Od czego to zależy?

Przepisy kulinarne często używają pojęć „szklanka mąki” czy kubek mleka”. Autorzy tych przepisów często nie określają, jaką pojemność w ich przypadku ma szklanka. Przyjmujemy jednak, że szklanka w przepisach to 250 ml płynu.

Inaczej sprawa będzie wyglądać w przypadku produktów o stałej konsystencji. Choćby ilość mąki będzie różna w zależności od gęstości danego produktu. Biała mąka, czyli najbardziej oczyszczona jest dosyć mocno rozdrobniona, a zatem pomiędzy pojedynczymi ziarenkami przestrzenie są stosunkowo niewielkie. Przeciętna szklanka będzie zatem zawierać 130 g mąki pszennej. Mąki bezglutenowe mają nieco inną gęstość, często są drobniejsze, więc w przypadku mąki jaglanej czy gryczanej pojemność jednej szklanki to 140 g.

Szklanki mogą być jednak bardzo różne. We własnej szafce masz prawdopodobnie kilka różnych typów szklanek. Ich pojemności mogą wahać się od 200 do nawet 400 ml, a przecież w przepisach kulinarnych odchylenie o nawet 50 ml może znacznie zmienić recepturę potrawy.

Przy dobrych przepisach często znajdziemy informację o pojemności szklanki czy łyżki w przypadku danego autora. To spore ułatwienie, bo wystarczy raz zmierzyć pojemność własnych szklanek, aby potem nie męczyć się z ciągłym używaniem wagi kuchennej.

Przy okazji przeliczania mililitrów na gramy warto także pamiętać, że nie zawsze jest to zero-jedynkowe. Wiele zależy tutaj od wspomnianej już gęstości produktów. Dlatego właśnie szklanka wody, nie będzie się równać szklance mąki, a w tym wypadku różnica będzie naprawdę wyraźna.

Ile mililitrów ma kubek, gdy podane są dwie wartości?

Nawet jadłospisy od dietetyków często zawierają dwie wartości, np.:

Mleko – 250 ml – 1 szklanka

Takie oznaczanie jest ułatwieniem. Osoby, które lubią używać wag kuchennych, z łatwością odmierzą odpowiednią ilość produktu, natomiast ci, którzy nie mają takiej możliwości, skorzystają z miar domowych. To może budzić pewne kontrowersje, ponieważ dla każdego z nas szklanka, łyżka czy szczypta będą oznaczać coś innego. Przyjmujemy zatem, że ważniejsza jest gramatura, a miara domowa ma być jedynie ułatwieniem przy takim oznaczeniu.

Miary w różnych częściach świata

W większości krajów, w tym także u nas, stosuje się tzw. międzynarodowy układ jednostek miar SI. Są także kraje, które posługują się innymi jednostkami i wcale nie są to kraje bardzo od nas oddalone. Na przykład w Wielkiej Brytanii czy USA stosuje się system anglosaski. To tam zamiast centymetrów, metrów i kilometrów, używa się raczej cali, stóp, jardów i mil. Problem pojawia się, kiedy w podróży nie potrafimy szybko przeliczyć takich jednostek na znane nam powszechnie miary.

To jeszcze nic takiego, szczególnie biorąc pod uwagę, że dawno temu ludzie do oceny długości posługiwali się np. częściami ciała. W starożytnym Egipcie i Rzymie używano raczej dłoni, stóp czy łokci.

Egipcjanie zasłynęli także w innej istotnej dla nas dzisiaj dziedzinie. To oni już 5 wieków przed naszą erą wynaleźli pierwszą wagę, której używano głównie w handlu.

Dopiero od drugiej połowy XX wieku posługujemy się układem SI. Przez lata ten system rozrósł się, a jego początek stanowi siedem podstawowych jednostek: metr, kilogram, sekunda, amper, kelwin, kandela i mol. Te wielkości odpowiadają konkretnym wielkościom fizycznym, odpowiednio: długości, masie, czasowi, prądowi elektrycznego, temperaturze, światłości i liczności materii.

Odpowiedź na pytanie, ile mililitrów ma kubek czy ile waży kostka masła, teraz wydaje się nam skomplikowana, jednak jeszcze nie tak dawno temu ludzie nie umieli określać jednostek miary. Obecnie wszyscy znamy je doskonale, przynajmniej jeśli chodzi o miary używane przez nas w kuchni. Chcieliśmy jednak ułatwić sobie życie miarami domowymi, co okazało się z czasem budować jeszcze więcej wątpliwości.